A co? Napiszę o Walentynkach, wolno mi. Nawet, jak byłam sama, nie narzekałam na to święto. I szczerze mówiąc dziwię się trochę singlom, którzy klną już na kilka dni przed. Ale ja nie o tym chciałam. Dziś krótko, bo właściwie o czym mam pisać?
Walentynki w tamtym roku nie należały do udanych i szczerze mówiąc bałam się, że dotrzymamy ‘tradycji’ i tegoroczne nie będą wiele lepsze. Ale… Może nie dostałam złotego pierścionka, może nie grzałam się w kinie na komedii romantycznej, ale szczerze mówiąc nie chciałabym (no dobra, miałam cichą nadzieję, że w końcu zabierze mnie do kina :p). Kupienie, nawet najdroższego prezentu byłoby pójściem na łatwiznę, a kino w tym momencie i w tej sytuacji, zamknięciem mi ust na jakiś czas. Dostałam różę, w parku, na strasznym mrozie. I uśmiech, uśmiech Kuby, który zaczyna mi się pomału udzielać.
Widzę zmiany w zachowaniu Kuby i to mnie cieszy. Ostatnio chyba byliśmy zmęczeni sobą. Ja miałam dość Jego pewnych zachowań, ale mówienie o tym, co robi źle, nie przynosiło żadnych efektów. On chyba miał też dość mnie. I choć w dość drastyczny sposób postanowił to zmienić, to czuję, że wyjdzie nam to na dobre. Ale wiem też, że stać Go na jeszcze więcej. Jest ambitny, zawsze chce być najlepszy i za to Go od zawsze cenię. Żal mi tylko było, że ta ambicja (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) nijak nie przekładała się na nasz związek. Miał mnie ‘w garści’ i nie musiał się o mnie starać. Teraz chyba dociera do Niego, że jednak musi się postarać.
Jak jest teraz? Moje niewyobrażalne szczęście niestety miesza się jeszcze z niepokojem. Ale jak to Kuba dzisiaj powiedział “Jest dobrze, więc się ciesz” i chyba Go posłucham. Nie wiem, co będzie jutro, czy za tydzień. Boję się, ale czy jest sens się o to martwić i tym samym tracić radość obecnych chwil?
Muszę tylko pokonać dziwną blokadę we mnie, która uniemożliwia mi do końca swobodną rozmowę z Kubą. Poza tym wszystko wraca do normy. A właściwie nie. Bo normą było to, co było tydzień temu, teraz jest lepiej. Aż chciałabym poprosić Kubę, żeby się nie zmieniał, żeby nie był taki, jak wcześniej, tylko taki jak teraz i jeszcze lepszy Ja zmieniam się dla Niego każdego dnia, choć może tego nie zauważa (ale jakby porównał mnie sprzed dwóch lat i teraz, to sądzę, że zauważyłby różnicę), milo by było, gdyby robił to samo.