Ewakuacja

0
54

Czarne chmury nade mną zbierały się już od kilku dni. Okresu nie mam, ani nic w rodzaju PMS, więc żadnej wymówki nie ma.
Za dużo tego wszystkiego ostatnio, szkolenia, interesy, spotkania ze znajomymi, moja, teraz Kuby choroba. Nie pamiętam kiedy ostatni raz po prostu siedzieliśmy przytuleni do siebie, a raczej leżeliśmy, jak to zwykle bywa – Kuba na mnie przygniatając mnie specjalnie swoim ogromnym (jak mi się w takich momentach wydaje) ciałem. Tęsknię za tym. Za jego duszeniem, czochraniem moich włosów, gubieniem moich kolczyków (już chyba 3 pary mi rozkompletował), całowaniem mnie po powiekach. Sam wielokrotnie mi powtarzał, że w tych gestach zaklęte jest słowo “kocham”, a ostatnio tych gestów nie ma. Zbyt duże zmęczenie materiału. Wciąż za czymś gonimy.
Jest jeszcze jedna kwestia. Zawsze dziwiłam się, czytając na przykład w gazetach, czy słuchając opowieści znajomych, że rozpadają się małżeństwa, w których istniał wspólny interes. W domu razem, w pracy razem i…rozstanie. Teraz wiem co to znaczy. Nie mamy z Kubą jeszcze wspólnej firmy, ale wystarczą inne, codzienne, drobne interesy (nie chcę póki co zagłębiać się w szczegóły), a ja już mam dość. Ciągle rozmawiamy tylko o tym, tylko to się liczy, świat kręci się wokół tego. Mam co raz bardziej tego dość i żałuję, że dałam się w to wciągnąć. Owszem, chcę Kubie pomóc, ale boję się, że nas to zgubi. Wiem już na pewno, że kiedyś w przyszłości, jeśli założymy z Kubą rodzinę to na 100000% nie zgodzę się na wspólny interes. Dlatego też decyzja o wyjeździe na studia do Krakowa zapadła. Chcę się uniezależnić. Mieć swój własny zawód, własne zainteresowania, własny świat, do którego będę mogła “uciekać”, nie od Kuby, tylko od monotonii, która niestety dopada każdego.
Póki co chciałabym gdzieś wyjechać. Już nawet nie w Bieszczady, tylko gdzieś bliżej, za mniejsze pieniądze. Potrzebuję tego, chcę odpocząć, ale przeraża mnie fakt, że na razie nie zanosi się na żaden wyjazd. Brak pieniędzy, matura i…sama nie wiem. Postanowiliśmy na razie z Kubą nigdzie nie jeździć, właśnie ze względu na brak funduszy. A to był zły pomysł. Kuba jest konsekwentny i jak coś postanowi to ciężko zmienić jego myślenie.

Poza tym zabijają mnie własne myśli. Przeraża mnie to, co się roi w mojej głowie. Jak w ogóle mogę myśleć o czymś takim? Milczę, ale moja dusza woła, woła o pomoc, której nie mogę uzyskać od nikogo.

Chcę odpocząć!

***

Godz. 22.05

Kuba właśnie ode mnie wyszedł. Muszę dopisać. Pomyliłam się. Kuba też dzisiaj myślał o wyjeździe, o Bieszczadach. No więc mamy krótkoterminowy cel – zdobyć pieniądze na Bieszczady. Chciałabym jeszcze przed maturą wyjechać, żeby odpocząć. Może w okolicach świąt się uda.
Boli mnie głowa… Musiałam uważać, żebym nie została pozbawiona włosów ;) Od razu jakoś lżej na sercu i duszy.
Boli mnie głowa